- Warszawa, ul. Bracka 20 lok. 7a
- kontakt@martarosinska.pl
- 573 969 195
Kancelaria Adwokacka Marta Rosińska
Ostatnie tygodnie (mamy luty 2021 roku) przyniosły doniosłe wieści dla posiadaczy kredytów frankowych. Postanowiłam podsumować wydarzenia te w jednym wpisie, pokazując, czy opłaca się iść na ugodę z bankiem gdy macie kredyt we frankach.
Pierwszą doniosłą wieścią dla frankowiczów była informacja o tym, że banki skłaniają się do zawierania ugód z frankowiczami oraz, że przed Sądem Okręgowym w Warszawie zapadła „pierwsza pilotażowa ugoda frankowiczów z bankiem” – takiego określenia używały media, jednak nie jest ona na pewno pierwszą ugodą, o czym dalej.
Drugą ważną informacją – podanie daty 25 marca, w której Sąd Najwyższy ma rozstrzygnąć o wielu kluczowych kwestiach dla orzeczeń zapadających w sporach sądowych z bankami.
To zestawienie informacji oraz wiele niewiadomych, które kryją się za tymi ogólnikowo sformułowanymi zagadnieniami, sprawia, że kredytobiorcy zaczęli po raz kolejny zastanawiać się – jaka jest ich sytuacja jeśli chodzi o mocne i słabe strony w sporze z bankami i czy może coś się zmieni, a jeśli tak – to czy na ich korzyść czy na korzyść banków?
W grudniu ubiegłego roku Komisja Nadzoru Finansowego (organ sprawujący nadzór nad sektorem bankowym w Polsce), zaproponowała bankom, aby zawierały ugody z frankowiczami.
Propozycja szefa KNF, Prezesa Jacka Jastrzębskiego, będącego swoją drogą byłym prawnikiem banku PKO BP, reprezentującym ten bank w sporach z frankowiczami, jest następująca:
Ugody miałyby dotyczyć przekształcenia kredytów frankowych w złotowe, z tym że wszystkie kwoty zapłacone do tej pory przez kredytobiorcę pomniejszałyby wartość tego kredytu.
Oznaczałoby to w praktyce znaczące zmniejszenie kwoty, która pozostaje do spłacenia i eliminację ryzyka walutowego, chociaż jednocześnie także wzrost oprocentowania takiego kredytu – zamianę stawki LIBOR na WIBOR.
Warto tutaj przypomnieć, że przy odfrankowieniu kredytu, na skutek wyroku sądu, uzyskujemy podobny efekt, z tym zastrzeżeniem, że sąd nie zastępuje w naszej umowie oprocentowania według stawki LIBOR stawką WIBOR, co daje nam niższe oprocentowanie, takie jak mieliśmy dotychczas.
Nie wspominając o tym, że przy unieważnieniu umowy – a to właśnie unieważnienia orzekane są obecnie najczęściej w sądach – kredytobiorca kończy proces bez umowy kredytu i z prawem do zwolnienia hipoteki.
Moja ocena tej sytuacji jest taka:
Idąc do sądu mamy szansę na całkowite uwolnienie się od umowy lub, drugi wariant – odfrankowienie, również wypadający korzystniej niż propozycje KNF.
Pewnym plusem ugody jest oczywiście brak obciążenia finansowego, które kredytobiorca musi ponieść decydując się na proces, oraz emocjonalnego, związanego ze stawiennictwem w sądzie. Pamiętać jednak trzeba, że w razie wygranego procesu koszty sądowe i zastępstwa procesowego są kredytobiorcy zwracane.
Przystanie na taką ugodę jest też oczywiście lepsze niż nie robienie nic i spłacanie w dalszym ciągu kredytu indeksowanego czy denominowanego na podstawie kursu waluty określanej przez bank. Jednak na pewno jest to propozycja znacznie mniej korzystna od tego, co frankowicz może uzyskać idąc do sądu.
Ugody banków z frankowiczami zapadały już wcześniej, więc ta obecna ugoda nie jest wydarzeniem nowym i nadzwyczajnym na scenie sporów sądowych „frankowicze przeciwko bankom”.
Raczej można wysnuć obserwację, że ta narracja jest układana pod dyktando banków. Proszę zwrócić uwagę: primo – dostajemy doniesienia o propozycjach ugód zaproponowane przez KNF; a następnie dostajemy informację, że ugoda została zawarta.
Jest wprawdzie nadmieniane we wszystkich mediach, że treść ugody pozostała niejawna – nie wiemy zatem na jakie warunki zgodzili się kredytobiorcy (a powiem szczerze trudno mi sobie wyobrazić, że pełnomocnik w procesie doradziłby przystanie na takie warunki, jakie podaje KNF), ale wydźwięk pozostaje – „a więc może lepiej zgodzić się na te warunki KNFu, bo już inni tak zrobili.”
Oczywistym jest, że banki próbują uratować się w obecnej sytuacji, kiedy zalew spraw frankowych jest ogromny, wyroki, które zapadają, są w ponad 90% korzystne dla frankowiczów i dodatkowo – lada moment zapadnie orzeczenie Sądu Najwyższego, które rozwieje ostatnie wątpliwości co do orzekania w sprawach frankowych.
Trzeba było wdrożyć takie ugody wcześniej – w 2009 r., kiedy frank po raz pierwszy wzrósł albo w 2015 – kiedy nastąpił drugi gwałtowny wzrost CHF. Propozycje takich właśnie rozwiązań – w skali ustawowej, zaproponowane były w 2015 r. przez inicjatywę ustawodawczą stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu. Jednak Prezydent Andrzej Duda nie zgodził się na to rozwiązanie.
Co się tyczy kwestii skierowania przez Prezes Sądu Najwyższego wniosku o rozstrzygnięcie zagadnień prawnych, dotyczących tematyki kredytów denominowanych i indeksowanych w walutach obcych, to jest to bardzo wyczekiwane przez frankowiczów i ich pełnomocników wydarzenie.
Mówiąc w pewnym skrócie – orzeczenie to ujednolici wyrokowanie w sprawach frankowych i pozbawi nas wielu pytań – czy sąd pójdzie w stronę unieważnienia czy odfrankowienia, czy wybierze teorię salda czy teorię dwóch kondykcji – które na dzień dzisiejszy są rozwiązywane różnie w zależności od sądu a nawet od składu orzekającego.
Jego ogłoszenie nastąpi już 25 marca b.r. Czekamy!
Jeśli Ty również chcesz dowiedzieć się jakie prawa Ci przysługują i jakie masz możliwości w sporze z bankiem wyślij swoją umowę na adres mailowy mojej kancelarii: kontakt@martarosinska.pl – może to być skan lub czytelnie wykonane zdjęcie. Dokonam analizy Twojej umowy nieodpłatnie.
Błąd: Brak formularza kontaktowego.